Na II Półmaraton Aleją Dębów Czerwonych zapisałem się jak tylko była taka możliwość, pierwsza edycja tego biegu tak mi się podobała, że nie mogło być inaczej. I tym razem organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Myślę, że niejedni włodarze innych, bardziej znanych biegów mogliby przyjechać do Wieruszowa się uczyć.Na bieg wybraliśmy się tylko we dwójkę z Ewą i praktycznie całą trasę pokonaliśmy razem, Ewa tradycyjnie pilnowała tempa, a ja starałem się za Nią zdążyć🙈. Dopiero ok. 500 metrów przed metą widząc kilku zawodników przed nami przyspieszyłem, niestety udało się wyprzedzić tylko 😥 dwóch 🏃♂️🏃♂️ i na metę wbiegłem kilkanaście sekund przed Ewą. Sorki Ewka, nic na to nie poradzę, że na widok kibicującej żony włącza mi się "turbo", a przed samą metą jeszcze "nitro" 🚀😁. Po biegu zaatakowało nas dwóch panów z kamerą i mikrofonem, którym obiecaliśmy, że za rok znów tam się zameldujemy. Dużo ludzi to widziało na oficjalnej relacji z biegu, więc chyba nie mamy wyjścia 🙈😁.
🏃 Marek Kowaliński ⌚ 01:45:01, 🏅 118 msc
🏃♀ Ewa Kupczak ⌚ 01:45:20, 🏅 121 msc