12 maja w pobliskim Tubądzinie miała miejsce 3. Wróblewska Ekodycha.
Korzystając z tego, że miejsce imprezy jest dość blisko Sieradza postanowiłem wystartować w biegu na 5 km. Nowością w tym roku była zmiana trasy. Wcześniejsze edycje odbywały się na malowniczej trasie po części prowadzącej wśród pól. Tym razem trasa z atestem w całości przebiegała asfaltową drogą.
Pogoda super do biegania, trasa jak się okazała niezbyt łatwa, ale to tylko 5 km więc minęła mi bardzo szybko.
Od samego startu starałem się biec zachowując rezerwy. Choć i tak tradycyjnie 1 km był zbyt szybki ( przynajmniej tak mi się wydawało biorąc pod uwagę obecne treningi 😂).
Ogólnie to od początku towarzyszyły mi pozytywne emocje związane z tym biegiem, adrenalina robiła swoje. Nic dziwnego, że sam bieg minął mi bardzo szybko. Zdziwiłem się, że po nawróceniu w połowie dystansu byłem dość wysoko w klasyfikacji.
Ostatecznie uplasowałem się na 11 pozycji w gronie ponad 100 osób. I tutaj można zacytować klasyka: ,,jak do tego doszło nie wiem". Zamiast czekać na ostateczne wyniki pojechałem do domu. Dopiero tam okazało się, że była prowadzona klasyfikacja biegaczy +40 i zająłem 3 miejsce. Z jednej strony szkoda, bo jednak fajnie stanąć od czasu do czasu na podium. Z drugiej strony jednak chyba obecnie nie mam już takiego parcia na wynik i urywanie kolejnych sekund, aby przebiec szybciej dany dystans. Mimo wszystko jest to też nauczka, aby wierzyć w siebie, bo bawiąc się można wybiegać podium na zawodach 😀.
Sam bieg i organizację oceniam bardzo dobrze i w miarę możliwości chętnie tu powrócę, aby wziąć udział w kolejnej edycji.
Tym razem skromnie jeśli chodzi o dokumentację fotograficzną tych zawodów. Żona obiecała nadrobić to w przyszłości 😉.